PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=564580}

Lily

Pieds nus sur les limaces
6,5 2 296
ocen
6,5 10 1 2296
Lily
powrót do forum filmu Lily

cuuudny

ocenił(a) film na 9

Wspaniały słodko gorzki film, prosto po seansie i dałam 10, zauroczył mnie! na przemian
śmiałam i wzruszałam się do łez. po obejrzeniu filmu nasuwa się przemyślenie, co określa
kogoś szalonego, to że odróżnia się od innych, to że wychodzi poza ustalone ramy. A może
upodabnianie się do szarej masy jest obłędem

ocenił(a) film na 9
paulinakobylarz

Potwierdzam! Dla mnie to najlepszy film jaki widziałem w ostatnich tygodniach, a trochę ich było :-)

paulinakobylarz

Dla mnie też to prawdziwe arcydzieło. Film psychologicznie prawdziwy, daje do myślenia i do tego naprawdę wspaniałe aktorstwo. 10/10

ocenił(a) film na 6
paulinakobylarz

Nie widzę powodów do zachwytu. Jak dla mnie najlepszym określeniem tego filmu to "dziwny". Podobne uczucia miałem po obejrzeniu greckiego "Kła". Ten sam poziom odseparowanego świata, jakieś totalne szaleństwo głównej bohaterki no i Kruger która odnajduje szczęście w tym szaleństwie. Film pozytywny ale momentami wręcz groteskowy szczególnie w kontekście do zachowania "Lily", Można obejrzeć, przyjemny klimat i nastrojowa muzyka ale trzeba mieć dość specyficzny (ciekawy zarazem) gust aby uważać ten film za arcydzieło.

ocenił(a) film na 9
Dziuchni91

wbrew pozorom się z Tobą zgadzam. Film zdecydowanie nie przypadnie do gustu każdemu odbiorcy, jest on na tyle specyficzny że niektórzy,tak jak ja się w nim zakochają, a niektórzy będą uważali za dziwny. Chyba najważniejszą rzeczą,która mnie urzekła w tym filmie była szczerość Lily względem świata i siebie samej, na początku filmu uznawałam ją za postrzeloną wariatkę, pod koniec seansu zazdrościłam jej podejścia do świata

ocenił(a) film na 3
paulinakobylarz

Film wyjątkowo szkodliwy. Widzowie niewyrobieni będą go chwalić bo jest sprawnie zrobiony, dobrze zagrany czy ma słuszną wymowę. Tylko na swój sposób jest wredny. Bo pokazuje, że cały świat jest zły opresyjny, niszczy osobowość i tzw inność. Film dla "tolerastów" wszelkiej maści. Psychologia tego jest filmu na poziomie piaskownicy. Manipulacja drobnostkami, ale takimi poczciwymi, ładnymi lub akceptowalnymi. Więć film jest akceptowany, prawie bez zastrzeżeń. Ale ze szkodą dla przypadkowego widza.
Mam wrażenie, że film zrobiła osoba, która w dalszym ciągu niesie na sztandarze hasła "dzieci kwiatów": kochajmy się mimo wszystko.
Co z tego, że bohaterka cynicznie i świadomie wykorzystuje całe otoczenie, szantażuje wszyskich, zabija psa, żyje w totalnym zewnętrznym i wewnętrznym chaosie i bajzlu. Nic to, ale jest inna i my powinniśmy to szanować z całym dobrobytem inwentarza.
Co z tego, że prostacko ocenia wszystkich, że żyją ponoć w nieudanych związkach /siódmy zmysł/, ale co w zamian. Puszczanie się po całej okolicy z napotkanymi znajomymi lub kierowcami czy innymi przyjezdnymi.
Do porządku dziennego reżyserka przechodzi nad próbami rozbicia, udanego przecież związku siostry, bo egoistycznie chce ją mieć tylko dla siebie, może jako substytut matki czy rodziny.
No i oczywiście rodzina pokazana, wprawdzie w słowach, jako instytucja opresyjna. A kto nie ma rodziny? Więc my wszyscy żyjemy w świecie gdzie najbliżsi to agresorzy, którzy stawiając nam jakieś wymagania niszczą nasze ego. Żyjmy niczym hippisi. Precz z ograniczeniami i wychowaniem.
Wszystko wolno.
Tylko czy te osoby co chwalą ten film chcieliby mieć taką siostrę, a może przyszłą partnerkę życiową, która w parku lizałaby obcych? Czy może chcieliby mieć taką żonę? I czy byliby tak tolerancyjni? I czy kupowaliby te kapcie do swojego domu? I jak wyglądałoby ich dalsze życie?

pessoaa

Zgadzam się. We mnie od początku główna bohaterka nie wzbudziła sympatii, wręcz przeciwnie. Nie dlatego, że była inna, tylko dlatego, że ... była głupia! (nie mylic z chorobą psychiczną, u niej w większości to była raczej poza). Nie rozumiem, jak czyjąkolwiek sympatię może wzbudzic ktoś, kto... trzyma martwe zwierzęta w zamrażalce!!! A już zabicie psa czyni z niej zwykłą sadystyczną psychopatkę, osobę wyjątkowo odrażającą. I nie rozumiem czemu jedyny rozsądny facet, który się na niej poznał, został nazwany... idiotą!

ocenił(a) film na 3
antra

Jak już napisałem wcześniej film należy do grupy filmów wyjątkowo szkodliwych. Od samego początku akcja zmierza ku z góry zaplanowanemu rozwiązaniu, zawiera widoczną tezę. Mógłbym za autorką pierwszego wpisu napisać: paskuuudny film.
Taka ideologiczna filipika.
Moim zdaniem ma co najmniej cztery przesłania:
po pierwsze promować wychowanie bezstresowe, które tak naprawdę przynosi wiele szkód, bo nie przygotowywuje młodych do radzenia sobie samodzielnie w życiu.
po drugie podważa wartość rodziny, wskazując że rozwiązłość, "naturalna" agresja czy różne dziwadła to tak naprawdę niewiele znaczące epizody. "Róbta co chceta". No właśnie, kto trzyma w zamrażarce martwe zwierzęta?
po trzecie w świecie sfeminizowanym, gdzie mężczyzna sprowadzany jest do roli "idioty", pewne wartości nie mają prawa istnienia.
To film w pełni feministyczny w złym tego słowa znaczeniu.
I po czwarte, żyjemy w świecie poprawności wszelkiej maści, źle rozumianej tolerancji więc autorka mówi nam, że wszystkie "wybryki" bohaterki filmu powinniśmy akceptować, brać za dobrą monetę i nie obruszać się. Wręcz czerpać natchnienie. Tolertować wszelkie inności co jest wypaczeniem idei tolerancji.
A ponieważ, jak poprzednio napisałem, adresowany jest do młodych widzów więc wyrządzi im szkodę.
Masz rację Lily to cyniczny i swiadomy gracz.

pessoaa

Czy ten film wyrządzi komukolwiek szkodę? Wątpię. Sama mnóstwo tysiąc razy gorszych rzeczy w dzieciństwie oglądałam i nic z tego mi szkody nie wyrządziło. Nie znam nikogo, kto szukałby w jakimkolwiek filmie inspiracji. Owszem, słyszałam kiedyś w radiu, że chłopak zabił matkę po obejrzeniu "Urodzonych morderców", ale to jakaś zupełnie jednostkowa patologia. Poza tym więcej złego (jeśli w ogóle) mogą wywołac filmy epatujące przemocą, a nie coś takiego. Bo nie sądzę, żeby ktos, po jego obejrzeniu, zaczął dajmy na to zabijac pieski czy tolerowac u swojego dziecka tego typu niedorzeczne zachowanie. Film jak film, mnie główna bohaterka drażniły, ale na pewno nie nazwałąbym go szkodliwym. Bez przesady. Mało to filmów już było o wszelkiego typu dziwakach? To tylko jeden z nich.

ocenił(a) film na 3
antra

nie chodzi mi o jakieś tąpnięcie. raczej o powolne przesuwanie granicy przyzwolenia i tolerancji. zgadzam się, że nikt nie będzie zabijał psów po obejrzeniu tego filmu, jeżeli już to z zupełnie innych powodów, ale w sytuacjach drażliwych może zachować się dziwnie nie przeczuwając skąd te inspiracje. pewna perfidna propaganda działa podświadomie, zmieniając ocenę rzeczywistości tak, że nie potrafimy podać źródła tej zmiany. Działa jak kropla wody, która kapiąc powoli czyni szkody.
choć może przesadzam, bo film jest zły nie w sensie roboty filmowej tylko wymowy końcowej.
na marginesie, ja nie dowiedziałem się podczas projekcji ile lat ma tytułowa bohaterka.
a to moim zdaniem też ważna informacja.

ocenił(a) film na 8
pessoaa

Ło matko.

pessoaa

Zgadzam się w zupełności. Nie rozumiem zupełnie jak jedyny rozsądny człowiek mógł w filmie zostać nazwany idiotą, który tłamsi Clarę, kiedy on bez przerwy pojawia się jako jej ostatnia "deska ratunku" wspierając ją i próbując ułożyć ich świat z Lily. O ile jestem w stanie "zrozumieć" dlaczego Lily jest z tym chłopcami to już zupełnie nie pojmuję postawy siostry. Ta postać jest dla mnie zbyt chaotyczna i nieuporządkowana. Niby Lily wspomina o jakimś Diegu (jej miłości) ale jeżeli rzeczywiście byłby on istotny to nie rozumiem dlaczego nie rozszerzono tego wątku zastępując nim sex z przypadkowym nie-wiadomo-kim. Nurtuje mnie też pytanie : Jak Lily mogłaby wpłynąć swoim irracjonalnym zachowaniem i sposobem myślenia na siostrę , która żyła , pracowała i myślała odmiennymi kategoriami? Motyw Dzieci Kwiatów - tylko po co? Ani nie dało mi to do myślenia, ani nie wywołało pytań o sens uporządkowanego życia. Raczej moim marzeniem nie stanie się nigdy sprzedawanie butów z futer własnoręcznie zabitych zwierząt i spanie z kierowcami furgonetek. Nie wiem, być może nie zrozumiałam przesłania tego filmu.

ocenił(a) film na 3
Satellite006

Wydaje mi się, że szukanie głębszego sensu w tym fimie nie ma racji bytu. On nie prowokuje do pytań, nie mnoży wątpliwości na temat irracjonalnego postępowania siostry bohaterki, on burzy zastany wszystko w zamian dając nieład wewnętzrny i zewnętrzny. Ale ten nieład ma mieć cechy też pozytywne, więc dodaje się np wolność rozumianą jako zwykły egoizm czy anarchię. To co pisałem wcześniej, czyli "róbta co chceta". A postępowanie siostry, rzeczywiście irracjonalne, przestaje być wtedy takie bo staje po słusznej stronie. To że niszczy życie sobie, rozbija małżeństwo to nic bo co to małżeństwo? Lepsze jest "spanie z kierowcami furgonetek".
Taka agitka w dawnym stylu.

ocenił(a) film na 3
Satellite006

Miało być: on burzy zastany świat w zamian dając nieład wewnętrzy i zewnętrzny.

pessoaa

Niekoniecznie... Film można odebrać jako historię o akceptacji. Dla osoby, która widzi świat oczami "męża", proces jest niezrozumiały (dla Clary początkowo też). Trudno jest o zrozumienie nieszablonowości, gdzie sama natura obrodziła nam w mocno zakorzenione mechanizmy naśladowcze. Lily niekoniecznie musiała robić wszystko co złe z premedytacją. W moim odczuciu, to jest duży dzieciak, trochę niewinny i ciut szkodliwy, jednak tolerujący świat jakim jest i oczekującym tego samego. Znam taką postawę, lecz może w mniejszej skali i też ciężko mi jest ogarnąć myślami całość. Clara stopniowo odkrywa co jest ważne dla niej (miłość do siostry), przezwycięża "normalność" na rzecz akceptacji i w końcu zaczyna rozumieć, iż była tłamszona, a tym bardziej ją to boli, gdy okazuje się, że jej własny mąż mimo sporej dozy cierpliwości, jest taki sam jak jego rodzice, lecz w mniejszej skali. Natomiast martwe zwierzęta, to symbol przywiązania się ludzi do spraw mniej ważnych (piesek traktowany jak dziecko, lepsza z nim relacja niż z mężem) i lokowania w nich uczuć w obłędnych priorytetach. Jeszcze mógłbym zinterpretować parę scen, ale chyba już wiecie co mam na myśli...

Mimo zrozumienia intencji bohaterów oraz dobrze zagranej roli głównej, film nie przypadł mi do gustu. Tak po prostu.

Clara trochę przypominała Juliette Binoche.

ocenił(a) film na 3
nietopyrz

Wygląda to logicznie i rzeczywiście tłumaczy niektóre sytuacje, ale mimo wszystko nie godzę się na tak posuniętą promocję idei "róbta co chceta". Czy fakt, że poprzez czyjś los dostrzegamy, że nasze własne dzieciństwo było, lub dorosłe życie jest, ciut nie tak to od razu bezkrytycznie akceptujemy różne inności, skrajności i dokonujemy rewolucji w dotychczasowym swoim sposobie postrzegania świata?
Wydaje mi się, że dokonujemy korekt, a nie zrywamy mosty ze wszystkim i wszystkimi, których znaliśmy.
Podobnie jak Ty nie mam zrozumienia dla intencji bohaterów filmu, natomiast podejrzewam reżyserkę o nieuczciwe stawianie akcentów.

pessoaa

Życie najdziwniejsze pisze scenariusze, często bardziej niespójne niż, to co widzimy w kinie. Znam kogoś kto spalił za sobą sporo mostów...
Do tej interpretacji, którą wyżej przedstawiłem, zmotywował mnie chociażby pochód Lily po mieście. Tam nie musiała udawać, a niezrozumienie braku serca wśród ludzi, którzy nie chcieli jej dać wody, tylko dodaje autentyczności przyjętej postawy (bez afektu).

nietopyrz

A ja myślę, że Clara po prostu nie ma osobowości i jedyne co jej w życiu wychodzi, to poddawanie się wpływom i spełnianie oczekiwań. Zdaje się, że mąż miał nad nią najmniejszą władzę ( może dlatego, że był spoza rodziny), dlatego przegrał w konkurencji, ze sprytnie manipulującą Lili.
Gdyby poukładana prawniczka (bo tak chciał ojciec), rzeczywiście taką była, wywaliłaby z lodówki padlinę i zareagowała na martwego psa bardziej stanowczo, nie wspominając już o sytuacji , gdy na podwórko na zaproszenie szalonej siostry, wjeżdża trzech obcych, dziwnie zachowujących się mężczyzn. Przez pierwsze kilka minut, czekałam w napięciu kiedy ona wreszcie zedzwoni na policję ... Pan kierowca uzyczając jej kurtki jasno dał do zrozumienia czego oczekuje, więc kolejny raz bezmyślnie zrobiła co tzeba ...
POza konfiturami Clara nie wniosła nieczego do tego tandemu, po prostu stała się piętaszkiem Lili i myslę, że nie ma najmniejszych szans na to, by mogła w tej toksycznej relacji, rozwinąć swoją osobowość.
Krótko mówiąc - z deszczu pod rynnę, tak ja to widzę :)

ocenił(a) film na 8
pessoaa

"Film wyjątkowo szkodliwy. Widzowie niewyrobieni będą go chwalić bo jest sprawnie zrobiony, dobrze zagrany czy ma słuszną wymowę. Tylko na swój sposób jest wredny. Bo pokazuje, że cały świat jest zły opresyjny, niszczy osobowość i tzw inność. "= No cóż....nie mamy się co czarować, bo świat jest właśnie taki. Ludzie tacy jak Lily lub mniej, albo bardziej dziwni, chociażby odrobinę odmienni od utartych schematów lub wyrobionych norm są na ogół odtrącani i samotni. No, bo nikomu się nie chce zacząć budować relację z kimś takim, bo boi się, że zostanie odrzucony. Jedynym wyjątkiem jest rodzina, bo po oporach psychicznych komuś z rodziny i tak jest łatwiej pokochać i polubić kogoś takiego. Mimo to osoba taka często czuje się samotna, bo mało kto umie myśleć jak on i w prawdziwym życiu rzadko można spotkać taką osobę. Lily nie była wychowywana bezstresowo, tylko miała chorobę psychiczną. Mężczyźni nie są w tym filmie "idiotami".
Nie podobała mi się postawa męża Clare. On po prostu kazał jej pozbyć się siostry!

ocenił(a) film na 7
paulinakobylarz

ja trzymam w zamrażarce zwietrzali częściej w kawałkach: kurę, indyka.świnie, krowę kiedyś miałam kawałek królika
wszystkich facetów wytykających moje wady fizyczne i charakterne oraz kompleksy nazywam-----Idiotami:)


dziś biegałam po lesie i widziałam ,,pusty" łebek zająca cały we futerku:) chyba mi zaczyna dolegać coś:)(

poland_gosik

Salut Lily!

ocenił(a) film na 9
paulinakobylarz

W tym szaleństwie jest metoda:D Pewnie gdybym była bardziej zwariowana niż już jestem, zachowywałabym się podobnie jak owa Lily. A nawiązując do wypowiedzi przede mną, każdy ma swój sposób na szczęście i jeśli dla Clary, wcześniej pozornie tylko szczęśliwej, oznaczało ono zwariowane życie z siostrą, dlaczego miała go nie podjąć? I jak już któryś z przedmówców zauważył, film może nieść ze sobą nie tylko dosłowne znaczenie, ale głębsze przesłanie, może właśnie takie, że czasem tragedie ( w tym przypadku śmierć matki) niosą ze sobą też coś dobrego, a przynajmniej może tak być. Spodobało mi się zwłaszcza parę wypowiedzi Lily, m.in. : "nie pokazuję co mam w środku" i "że ciężko jest komuś kto tęskni za ukochaną osobą, ale jeszcze ciężej, gdy nie ma za kim tęsknić" Daję 9:D

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones